Chełmoński – wystawa czasowa
Wiatr, konie i cisza pól – świat Chełmońskiego pędzlem malowany
Byłam na „Chełmońskim”. Nareszcie, udało się. Wystawa jest przepiękna i naprawdę warto wybrać się na tę niezwykłą wystawę do Gmachu Głównego Muzeum Narodowego. Czasu jest jeszcze trochę, bo wystawa trwa do 30 listopada 2025 roku.
Tekst i zdjęcia: Justyna Kozubska-Malec

Śmierć Barbary Radziwiłłówny autorstwa Józefa Simmlera
Chełmoński wielkim malarzem jest
Józef Marian Chełmoński urodził się 7 listopada 1849 w Boczkach, a zmarł 6 kwietnia 1914 roku w Kuklówce Zarzecznej. To jeden z najwybitniejszych twórców malarstwa realistycznego w Polsce. Gdy miał około 16 lat zobaczył obraz Józefa Simmlera pt. Śmierć Barbary Radziwiłłówny, który zrobił na nim duże wrażenie. Wtedy też pierwszy raz pomyślał, by zostać malarzem. Namalował ponad czterysta obrazów, wiele z nich jest dziś w prywatnych kolekcjach. Tym bardziej cieszy, że Muzeum Narodowemu w Krakowie udało się zgromadzić ponad sto dwadzieścia płócien i wiele szkiców na wystawę pt. „Chełmoński”. Krótka nazwa, ale nie trzeba dłuższego tytułu. To nazwisko przyciąga tłumy do krakowskiego muzeum.
Ja byłam w piątek przed południem i były tłumy. Rodzice wręcz zamawiali wejściówki, bo wystawa cieszy się ogromnym powodzeniem. Jednak warto iść, odstać swoje w kolejce, bo to istna uczta dla oka i możliwość obejrzenia różnych dzieł tego wielkiego artysty w jednym miejscu.

fragment obrazu Skowronek (1895)
Zanurzyć się w wiejskich klimatach
„Dzieła Chełmońskiego warto podziwiać jako wybitne przykłady XIX-wiecznego realizmu i zachwycać się ich opracowaniem malarskim. Twórczość ta otwiera również współczesnego odbiorcę na umiłowanie przyrody z całym bogactwem świata fauny i flory, przypominając o potrzebie troski o kondycję natury oraz konieczności harmonijnego z nią współegzystowania” – czytamy na stronie internetowej muzeum we wstępie do wystawy. Jednym z pierwszych obrazów wystawy jest niewielkiej wielkości dzieło przedstawiające drewniany dworek w Kuklówkach. Dworek został kupiony w 1889 roku i służył Chełmońskiemu nie tyle za mieszkanie, co za pracownię. Mieszkał w nim samotnie, po tym jak rozstał się żoną, która stosowała wobec niego przemoc. Obraz jest uroczy, a to dopiero początek „uczty wzrokowej” jaka nas czeka. Na sąsiadującej ścianie wiszą obrazy, które znany każdy, kto choć trochę interesuje się malarstwem: „Matula są”, „Skowronek” czy słynne „Bociany”.
"Oglądanie tych dzieł sprawia, że rozluźniamy się podziwiając piękno swojskich pól i pięknej, spokojnej natury. Jednak gdy poznamy historię powstania tych dzieł, już nie jest tak kolorowo i miło."
Na przykład „Skowronek” przedstawia synka Chełmońskiego, które zmarł w wieku dziecięcym. Dziecko odwrócone jest tyłem do widza i przedstawia jego ciekawość do otaczającego go świata. Ubrany tylko w lekką koszulkę maluch, patrzy w niebo, i mimo oślepiającego światła słonecznego, podziwia ptaszka latającego nad jego główką. To bardzo ujmujący obraz, który wzrusza. Po prostu.

Bociany (1900)

Matula są (1871)

Burza (1896)
Stany pogodowe i konie
„Fascynuje także wyrazista ikonografia prac artysty, obejmująca przedstawienia bazujące na odtwarzaniu zaobserwowanej codzienności oraz krajobrazów w najróżniejszych wariacjach pogodowych i sytuacyjnych” – czytamy dalej w opracowaniu muzealnym i tak opuszczając nieco motywy wiejskie, przenosimy się do sekcji obrazów przedstawiających różne stany pogody.
"Mnie bardzo spodobał się obraz „Burza”, który przedstawia przestraszonych chłopów, którzy uciekają przed nią z pola do swych chałup. Przepiękne jest zwłaszcza niebo, które niczym doskonała fotografia przedstawia chmury burzowe, światło przenikające przez obłoki, błyskawicę. To istne cudo."
Warty uwagi jest też obraz „Przed burzą”, na którym pojawiają się już konie, czyli zwierzęta, które Chełmoński uwielbiał malować.
W dalszej części wystawy to właśnie rumaki grają pierwsze skrzypce. „Końskie wywczasy”, „Wyjazd na polowanie”, „Kozacy w marszu”, „Targ na konie w Bałcie”, „Dojeżdżacz” to tylko wybrane dzieła artysty, które mi zapadły w pamięć. Odwiedzający wystawę mają też możliwość obejrzeć szkicownik artysty, w którym widoczne są szkice między innymi koni. Dla mnie jako osoby pozbawionej talentu rysowniczego, namalowanie konia to jest sztuka. Mam konia w pamiętniku, który namalował mi dziadziu Janusz, ale jego koń przy koniach Chełmońskiego to niestety bardzo prosty szkic. Niemniej wpis pamiętnikowy jest nadal bardzo bliski, zwłaszcza, że dziadzia już nie ma wśród nas.

Wyjazd na polowanie (1882)

Kozacy w marszu (1881)

Dojeżdżacz (1907)

Polowanie na słonki (1895)
Natura rządzi
Kolejne sale wystawy to pokazanie dzieł malarza zakochanego w naturze. Obejrzymy tutaj obrazy przedstawiające polowania, motywy z Białowieży, puszczę litewską czy słynne „Kuropatwy” i „Czaple”. To bardzo piękne dzieła, które widza wyciszą i nastroją pozytywnie. Ja na wystawie spędziłam nie całą godzinę i myślę, że jest to czas, który warto poświęcić na sztukę. To jedna z piękniejszych wystaw na której byłam, dlatego bardzo Wam ją polecam, bo nie wiadomo kiedy będzie znów okazja by podziwiać dzieła Chełmońskiego.
Muzeum organizuje też wiele spotkań z oprowadzaniem po wystawie włącznie. Szczegółowy harmonogram dostępny jest na stronie internetowej Muzeum Narodowego w Krakowie - więcej na www.mnk.pl

Wyjazd na polowanie (1882)

Czaple (1902-1906)

Puszcza litewska (1907)

Puszcza litewska (1907)

Puszcza litewska (1907)

Świt (1911)

Czajki (1890)