Karczochowy mural na Krowodrzy - reportaż z jego powstawania

Krowodrza karczochami stała i stać będzie!

Krowodrza ma nowy karczochowy mural. Powstał on niedawno, bo dokładnie w piątek 25 sierpnia 2023 przy udziale kilku dzielnych mieszkańców Dzielnicy V. Kto wpadł na pomysł stworzenia tego niezwykłego muralu, o tym jak powstawał i dlaczego to właśnie karczochy są głównymi bohaterami muralu, dowiecie się z poniższego reportażu. Zapraszam do lektury!

Tekst: Justyna Kozubska-Malec


Kwiat

Karczoch w naturze / fot. Zielony Blok

Dlaczego karczoch?

Godzina dwunasta w południe, skwar leje się z nieba, a ja dzielnie maszeruję na ul. Kazimierza Wielkiego 117 pod delikatesy Avita, gdzie od rana powstaje nowy mural. Jego tematem przewodnim są karczochy, które jak się dowiaduje w czasie malowania muralu, były uprawiane na terenach dawnej wsi Ogrodników, obejmującej tereny obecnego Łobzowa oraz Nowej i Czarnej Wsi. Tereny obecnej Krowodrzy słynęły – już w czasach Króla Jana III Sobieskiego – z żyznych gleb, które swą żyzność zawdzięczały końskiemu nawozowi pozyskiwanego ze starego Krakowa. O krowoderskie ziemie dbali bowiem znakomici ogrodnicy, którzy umieli wykorzystywać potencjał czarnoziemów, które pokrywały tutejsze tereny.


Lucyna Nowakowska

Lucyna Nowakowska, pomysłodawczyni karczochowego muralu / fot. JKM

„Ogrodnicza Krowodrza” i Lucyna Nowakowska

Na miejscu pracują dzielnie dwie kobiety. Jedną z nich jest Joanna Wendorff, prezeska Fundacji Czas Wolny, drugą zaś miła pani, którą rozpoznaję z prac nad witrażową mozaiką, którą wyklejali mieszkańcy dzielnicy V na początku sierpnia tego roku. Jak się okazuję tą miłą panią jest Lucyna Nowakowska, pomysłodawczyni tegoż wspaniałego muralu. Joanna i Lucyna znają się z lokalnej grupy o nazwie „Ogrodnicza Krowodrza” założonej przez pomysłodawcę bloga Zielony Blok, pana Łukasza Szydłaka. Pani Lucyna zapytana skąd pomysł by zaangażować się w „Ogrodniczą Krowodrzę”, odpowiedziała, że od zawsze lubiła roślinki i „coś sadzić w ziemi”. Jako że jest szczęśliwą posiadaczką niewielkiego, przydomowego ogródka, ta jej pasja rozwija się i cieszy oko sąsiadów, którzy mogą podziwiać jej kolorowe kwiaty i krzewy, które z miłością jakiś czas temu zasadziła w tymże ogródku. W momencie, gdy zadaje jej te pytania, z wielką pasją maluje główkę karczocha w kolorze jasno zielonym. Zapytana o to jak maluje jej się tego karczocha, z uśmiechem odpowiada, że wspaniale. Jest to dla niej nowe doświadczenie, ale nie jest to praca trudna, zatem to zajęcie jest dla niej czystą przyjemnością.


Joanna i Lucyna znają się z lokalnej grupy o nazwie „Ogrodnicza Krowodrza” założonej przez pomysłodawcę bloga Zielony Blok, pana Łukasza Szydłaka. Pani Lucyna zapytana skąd pomysł by zaangażować się w „Ogrodniczą Krowodrzę”, odpowiedziała, że od zawsze lubiła roślinki i „coś sadzić w ziemi”.


Diana Bejker

Diana Bejker, projektantka muralu w trakcie rysowania konturów karczochów / fot. FB Joanna Wendorff

Diana Bejker, Lucyna Nowakowska, Joanna Wendorff - "sprawczynie" karczochowego muralu

Diana Bejker, Lucyna Nowakowska, Joanna Wendorff - "sprawczynie" karczochowego muralu / fot. JKM

W trakcie malowania konturów karczochów

W trakcie malowania konturów karczochów / fot. JKM


Malarski niezbędnik

Malarski niezbędnik / fot. JKM

Kolor karczochowy to hit sezonu?

Z taką samą pasją jak Lucyna o malowaniu karczochów wypowiada się Joanna, która podczas rozmowy z Nowakowską, kuca przed łodygą karczocha i mocno ją cieniuje. Zapytana czy szkic karczocha, był rzucany na ścianę poprzez użycie rzutnika, odpowiada przecząco. Tym razem kontury karczochów zostały namalowane ręcznie przez Dianę Bejker, która jest projektantką całego muralu. Diana w momencie przeprowadzania wywiadu z Joanną siedzi pod drzewem i odpoczywa, gdyż skwar lejący się z nieba jest trudny do wytrzymania. Joanna zapytana o to skąd mają farby do malowania karczochów, odpowiada, że ze środków jej Fundacji Czas Wolny. Do wykonania muralu zakupiła jedną białą farbę fasadową oraz dwa pigmenty w kolorze zielonym i fioletowym. „By uzyskać kolor karczochowy wystarczy wymieszać odrobinę zielonego pigmentu z białą farbą, by zyskać większą skalę koloru” – tłumaczy. „Podobnie działam z kwiatami karczocha, które są fioletowe i nieco przypominają osty. Mamy tutaj zatem małą nutkę edukacyjną jak karczochy wyglądają w naturze.” – dodaje.


Projekt muralu

Projekt muralu / fot. JKM

Geneza powstania muralu

Diana Bejker to bardzo drobna osóbka, ale z wielkim talentem. Jest samoukiem, co podziwiam z jeszcze wielkim… podziwem 😊. Gdy została zapytana przez Lucynę, czy podjęłaby się naszkicowania roślinnego motywu na jednej ze ścian w dzielnicy V, zareagowała bardzo pozytywnie. Diana również należy do „Ogrodniczej Krowodrzy”, stąd pomysł jej koleżanki bardzo jej się spodobał. W rozmowie zaznacza, że karczochy na ścianie to nie pierwsze tego typu warzywa we współczesnej Krowodrzy. Diana zdradziła mi, że inspiracją do powstania karczochowego muralu były karczochy posadzone w wielkiej 50-metrowej donicy tuż przed Bistro Kombinat & Coffee przy ul. Kazimierza Wielkiego 117 w 2021 roku, przez mieszkańców dzielnicy V w ramach projektu #Krowodrza111. „Przez okres jednego roku, mieszkańcy mogli podziwiać cały cykl rozwojowy karczocha, w tym jego kwitnienie” – tłumaczy Diana. „Gdy Lucyna zapytała mnie, czy stworzyłabym jakiś roślinny mural na Krowodrzy, odpowiedziałam jej twierdząco i w pierwszej kolejności pomyślałam właśnie o tych karczochach z donicy.” – dodaje.


Diana zdradziła mi, że inspiracją do powstania karczochowego muralu były karczochy posadzone w wielkiej 50-metrowej donicy tuż przed Bistro Kombinat & Coffee przy ul. Kazimierza Wielkiego 117 w 2021 roku, przez mieszkańców dzielnicy V w ramach projektu #Krowodrza111.


Mieszkańcy dzielnicy V komplementujący nowo powstały mural

Mieszkańcy dzielnicy V komplementujący nowo powstały mural / fot. FB Joanna Wendorff

Jedna z mieszkanek dzielnicy V przy kolorowaniu karczocha

Jedna z mieszkanek dzielnicy V przy kolorowaniu karczocha / fot. FB Joanna Wendorff

Praca wre

Praca wre / fot. FB Joanna Wendorff


Mural już prawie gotowy

Mural już prawie gotowy / fot. JKM

Efemeryda na trudnej ścianie

O wpół do pierwszej mural jest prawie w połowie ukończony. Joanna śmieje się, że planowały go malować przez dwa dni, ale złe prognozy pogody na weekend mocno je zmobilizowały, by skończyć całość w jeden dzień. Póki co nad muralem pracują w trójkę, na dodatkowe ręce czekają po godzinie szesnastej, kiedy to ich znajomi i mieszkańcy Dzielnicy V wyjdą z pracy. Diana bardzo sceptycznie podchodzi do ściany, na której tworzony jest mural. „Ściana jest mocno nie współpracująca. Jest bardzo chropowata, ma dużo ubytków i jest na niej spora warstwa z poprzednich farb.” – ubolewa. Zapytana czy planują mural pokryć jakąś ochronną farbą, odpowiada, że nie, ale te farby, które używają są dość trwałe i według jej doświadczenia, mural powinienem wytrzymać do roku czasu. „Oczywiście, jeśli ludzie będą go obijać siatkami z zakupami, czy po nim mazać to jego trwałość będzie krótsza.” – wzdycha. „Będzie to taka efemeryda, która od czasu do czasu będzie się odkruszać. To nie jest ściana przygotowana na mural, ale taką dostałyśmy do dyspozycji, zatem na niej działamy. Na pewno będzie bardziej kolorowo w dzielnicy. Jeśli będą jakieś znaczniejsze ubytki, być może będziemy go poprawiać na bieżąco. Na pewno mural będzie wyglądał lepiej z daleka niż z bliska.” - dodaje.


Cztery kobiety robiące graffiti

Cztery kobiety robiące graffiti / fot. FB Joanna Wendorff

Cztery kobiety robiące graffiti a Straż Miejska

O pierwszej po południu, po wykonaniu zdjęć, żegnam się z dziewczynami i życzę im powodzenia. Dalszą relację z przebiegu malowania śledzę już za pośrednictwem portali społecznościowych. Jest ciekawie. Okazuje się bowiem, że jeden z mieszkańców wezwał Straż Miejską, którą poinformował o nielegalnych działaniach na ścianie. Z tego incydentu zrodził się pomysł na tytuł muralu, który brzmi „Cztery kobiety robiące graffiti”, gdyż z powodu zgłoszenia o takiej treści je odwiedzili strażnicy miejscy. Na szczęście sprawa została pomyślnie wyjaśniona, iż zgodę na „nielegalne karczochowe graffiti” wydał sam prezes Spółdzielni „Piast” do którego poniekąd ta ściana należy. Oprócz tego incydentu, dziewczyny zostały odwiedzone przez licznych mieszkańców, którzy komplementowali mural i cieszyli się z jego powstania. Do samego malowania przystąpiły dziarsko dwie dziewczyny o wdzięcznych imionach na literę „M”, czyli Marta i Monika. Mural został oddany w pełnej okazałości około godziny dziewiętnastej.

 

Mural powstał w ramach projektu Kolorowa Krowodrza realizowanego

przez Fundacja Czas Wolny.